O Warszawskiej Grupie Inwestycyjnej głośno było kilka lat temu, kiedy wybuchła afera z jej udziałem. Dziś śmiało można ją porównać do tej, o której słyszymy w kontekście Amber Gold. W przypadku WGI zachęcające były znane nazwiska, które firmowały to przedsięwzięcie. Czym więc zajmowała się Warszawska Grupa Inwestycyjna i czym ona zasłynęła?
WGI, czyli co?
WGI to Warszawska Grupa Inwestycyjna, której działalność koncentrowała się głównie wokół rynku forex. Utworzona została w 1998 roku przez Macieja Soporka i Emila Drożdża początkowo pod nazwą Ramsed. Rok później w zarządzie pojawiły się nowe osoby – Łukasz Kaczor i Arkadiusz Rybak. Kilka lat później WGI otrzymała licencję maklerską. WGI składała się w sumie z 5 spółek. Później dołączyły jeszcze takie, które nie miały tego skrótu w nazwie.
Czym zajmowała się WGI?
WGI funkcjonowała jako dom maklerski, zajmowała się także inwestowaniem pieniędzy na rynku walutowym. Do korzystania z usług WGI zachęcały znane w Polsce nazwiska osób, które zasiadały w radzie nadzorczej jednej ze spółek (WGI TFI S. A.). Wśród nich był Dariusz Rosati, Henryka Bochniarz i Witold Orłowski. Zaangażowanie tych ekspertów uwiarygodniało działania WGI i przyciągało nowych klientów inwestujących swoje pieniądze.
Utrata licencji i upadłość WGI
W 2006 roku WGI utraciła licencję nadaną przez Komisję Nadzoru Finansowego (która dziś sama ma problemy za sprawą Marka Chrzanowskiego). Powodem takiej decyzji było wprowadzanie klientów w błąd jeżeli chodzi o stan ich rachunków. Nie były też przestrzegane reguły przeciw praniu brudnych pieniędzy. 2 miesiące po odebraniu licencji, sąd ogłosił upadłość Warszawskiej Grupy Inwestycyjnej.
Afera w WGI
Szczegóły przekrętów w Warszawskiej Grupie Inwestycyjnej wyszły na jaw dopiero po ogłoszeniu jej upadłości. Okazało się, że nastąpiła gigantyczna defraudacja majątku WGI, a byłych członków zarządu – Macieja Sporka, Łukasza Kaczora i Arkadiusza Rybaka oskarżono o przywłaszczenie mienia o sporej wartości. W sumie zdefraudowano ponad 300 milionów złotych. Prokuratura nie była w stanie określić, w jaki sposób zniknęły i gdzie obecnie są te pieniądze. Na koncie WGI było jedynie 200 tysięcy złotych. W sumie na inwestycjach z WGI pieniądze straciło ponad tysiąc osób. W 2012 roku prokuratura skierowała akt oskarżenia w sprawie WGI.
Skutki afery WGI
Postępowanie w sprawie defraudacji w WGI trwało latami. Najpierw umorzono postępowanie przeciw kilku pracownikom KNF (wtedy Komisja Papierów Wartościowych i Giełd). W 2015 roku wiceprezes WGI Łukasz K. został uznany za winnego. Zarzucano mu nakłanianie świadka do zatajania prawdy podczas składania zeznań). Oskarżony dostał 8 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata. W tym czasie trwało też inne postępowanie, którego efektem było uznanie winy Macieja S. i Łukasza K. Oskarżeni otrzymali kary pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata oraz kary finansowe w wysokości 125 i 180 tysięcy złotych. W 2015 roku sąd uchylił zakaz opuszczania kraju i zatrzymania paszportów szefom WGI.