Premier Mateusz Morawiecki ogłosił w końcu datę wyborów samorządowych. Pierwsza tura głosowania odbędzie się w niedzielę 21.10.2018 r. natomiast druga tura 2 tygodnie później, czyli 04.11.2018 r., a więc zaraz po Wszystkich Świętych. Co jeszcze trzeba wiedzieć o zbliżających się wyborach samorządowych?
Wybory samorządowe w październiku
Premier Mateusz Morawiecki miał czas do 16.08.2018, żeby ogłosić termin zbliżających się wyborów. Warunkowane było to dniem wolnym oraz upływającą kadencją. Dzień głosowania musi odbyć się nie wcześniej niż 30 dni i nie później niż 7 dni przed kończącą się obecnie kadencją samorządowców. Premier zdążył przed tym czasem i poinformował, że I tura odbędzie się 21.10.2018 r., natomiast II 04.11.2018 r. Odrzucił więc inne możliwe terminy pierwszego etapu głosowania, o których spekulowano w mediach, czyli 28.10.2018 r. i 04.10.2018 r. A czemu akurat wybrano ten termin? Przede wszystkim dlatego, że jest to niehandlowa niedziela. Gdyby wybory odbyły się tydzień później, wtedy II tura odbyłaby się 11.11.2018 r., co kolidowałoby z obchodami Święta Niepodległości.
Nowelizacja Kodeksu wyborczego
Wyborcy muszą liczyć się ze zmianami, jakie pojawią się podczas tych wyborów. Chodzi głównie o nowe przepisy o długości kadencji rad i sejmików oraz o jednomandatowe okręgi wyborcze. Nie bez znaczenia jest także dwukadencyjność wójtów, burmistrzów i prezydentów miast, jednak w tym roku mogą w wyborach brać udział kandydaci, którzy od kilku już lat sprawują władzę w danym mieście czy wsi. Wśród zmian, niekoniecznie na lepsze, wymienia się także ograniczenie możliwości głosowania korespondencyjnego.
Kampania wyborcza wystartowała
Wielu polityków i samorządowców już wcześniej rozpoczęło kampanie wyborcze, jednak oficjalnie ich tak nie nazywali. Tak było głównie w przypadku Patryka Jakiego i Rafała Trzaskowskiego, którzy obaj kandydują na prezydenta Warszawy. Oni zaczęli szukać poparcie u mieszkańców stolicy już kilka miesięcy temu. Oficjalnie jednak teraz można mówić o zaczynającej się kampanii wyborczej, która potrwa do ostatniej doby przed głosowaniem.
Sporo kontrowersji narosło wokół wyboru daty wyborów, ale zobaczymy, co z tego wyjdzie. Jedynym minusem jest obecna kampania wyborcza, która zaczyna powoli wyglądać jakby ustalał ją niezbyt utalentowany reżyser.