Protesty pracowników różnych grup zawodowych należą ostatnio do normy. Swego czasu głośno jednak było o protestach lekarzy i pielęgniarek, którzy najczęściej domagają się podwyżek płac, ale nie tylko. Dlaczego w ogóle dochodzi do takich sytuacji? Co pcha pracowników służby zdrowia do wszczynania protestów?
- Dlaczego w ogóle dochodzi do protestów?
- Protesty pielęgniarek i lekarzy w Polsce
- Czego dotyczą protesty lekarzy i pielęgniarek?
- Skąd problemy w służbie zdrowia?
Dlaczego w ogóle dochodzi do protestów?
Pracownik, niezależnie od tego w jakim zawodzie działa, nie tylko wykonuje konkretną pracę, ale i otrzymuje za nią wynagrodzenie, w teorii dostosowane do jego zawodu, doświadczenia i wykształcenia. Do tego dochodzą jeszcze zróżnicowane warunki pracy, które także mają niemały wpływ na jakość wykonywanej pracy, która może odbijać się na zdrowiu i życiu pracowników, klientów czy pacjentów właśnie. Do tego dochodzi szereg przepisów z zakresu prawa pracy, które regulują prawa i obowiązki pracowników i pracodawców. Jeżeli jednak któryś z tych aspektów szwankuje, płaca i warunki pracy są nieadekwatne do wykonywanego zawodu, a pracodawca ignoruje potrzeby pracowników, pojawia się problem.
Co w takim razie można zrobić? Jeżeli zwykła rozmowa i poruszenie tematu nie zadziała, pozostaje tylko jeden, dość drastyczny krok – protest. Najlepiej ogólnopolski, mobilizujący daną grupę zawodową na terenie całego kraju. Jak walczyć o swoje, to głośno i tak, by nikt nie mógł tego ruchu zignorować, szczególnie ci będący na samej górze władzy.
Protesty pielęgniarek i lekarzy w Polsce
W naszym kraju lekarze i pielęgniarki protestują dosyć często. Jakiś czas temu głośno było o białym miasteczku, kiedy pracownicy służby zdrowia, szczególnie wykwalifikowane, doświadczone pielęgniarki domagały się podwyżek, które nie współgrały z tym, czym się na co dzień zajmowały, a opieka nad pacjentem nie jest przecież byle czym. Nie tak dawno temu naszym krajem wstrząsnął protest lekarzy rezydentów, którzy także domagali się podwyżek i polepszenia swojej sytuacji, która nijak miała się do wykonywanego zawodu i jego powagi oraz odpowiedzialności. Do tego trzeba doliczyć jeszcze protesty innych pracowników służby zdrowia: ratowników medycznych czy opiekunów medycznych. Ledwo jeden protest zostaje zażegnany, pojawia się kolejny. Ale nie tylko o pieniądze tutaj chodzi.
Czego dotyczą protesty lekarzy i pielęgniarek?
Najczęstszym powodem są oczywiście pieniądze. Wykwalifikowany lekarz czy pielęgniarka, to nie tylko ukończone studia i staż pracy, ale i liczne kursy oraz szkolenia, których w tym zawodzie się po prostu wymaga. Pracownicy służby zdrowia muszą wciąż podnosić swoje kwalifikacje, by jak najlepiej sprostać wymaganiom swojego zawodu i by tym samym jeszcze lepiej służyć nam, pacjentom. W zamian najczęściej dostają głodowe pensje, nierzadko trochę powyżej najniższej krajowej. Oczywiście, ordynatorzy i lekarze na wysokich stanowiskach zarabiają krocie, ale pracownicy niższego szczebla w szpitalach, przychodniach i innych placówkach nie mają już tak wesoło.
Jednak nie tylko o pieniądze chodzi, a przynajmniej nie tylko o same kwestie związane z wynagrodzeniem. Wielu lekarzy czy pielęgniarek skarżyło się na braki w wyposażeniu – leków, materiałów opatrunkowych czy nawet strojów medycznych, które nierzadko musiały być kupowane za pieniądze pracowników (a przecież to obowiązkiem pracodawcy jest zapewnienie stroju roboczego!). Protesty wysunęły na światło dzienne liczne problemy z jakimi borykają się polskie placówki medyczne, których ordynatorowie często za nic mieli jakość udzielanej pomocy medycznej. Z pewnością też problemów jest znacznie więcej.
Skąd problemy w służbie zdrowia?
Lekarze, pielęgniarki czy inni pracownicy służby zdrowia nie mieliby powodów do protestów, gdyby nie problemy wynikające z samej działalności służby zdrowia. Choć zmiany są potrzebne, nie jest to wcale takie proste, a na pewno nie da się tego załatwić w krótkim czasie. Pod naciskiem protestujących pojawia się chwilowa poprawa, ale to tylko rozwiązanie pośrednie. Naprawiać nie powinno się tego, co już wniknęło, a to, co jest tego przyczyną. To tak jakby leczyć objawy, zapominając o źródle choroby. Można ulżyć cierpieniu, ale choroba prędzej czy później znów da o sobie znać i to znacznie silniej, co nie przyniesie nikomu niczego dobrego.
Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. Może i lekarze na kontraktach zarabiają sporo, ale nie pielęgniarki czy stażyści, którzy sami muszą sobie zapłacić za kursy i szkolenia. Bez tego przecież nie będą dobrymi lekarzami.
Jeśli chodzi o zarobki lekarzy, to moim zdaniem nie mają na co narzekać,w znacznie gorszej sytuacji są natomiast pielęgniarki i ratownicy medyczni. To jest dramat, jak mało Ci ludzie zarabiają, a jak trudną i ważną pracę wykonują.
No cóż, zarobki osób pracujących w służbie zdrowia są żenująco niskie, nie dziwi mnie, że tak często strajkują. Jakby nie patrzeć, pracują pod duża presją, w trudnych warunkach, często brakuje im sprzętu. A do tego każdy błąd skutkuje poważnymi konsekwencjami.