O wprowadzeniu w Polsce euro mówi się od dawna. Temat ten wciąż powraca. Jednak obecny premier stwierdza, że póki co euro w Polsce nie będzie. Nie nie ma też żadnych prac nad przejęciem euro przez Polskę. Dzisiaj pokazano wyniki ankiet wśród przedsiębiorców. Czy coś zmienią?
Wprowadzenie euro w Polsce
Warto wiedzieć, że wprowadzenie euro w Polsce nie jest dobrą wolną państwa polskiego. Wprost wynika ze zobowiązań, które płyną z traktatu ateńskiego przyjętego w referendum w 2003 roku. Polska, wstępując w zastępy Unii w 2004 roku zobowiązała się, że spełni kryteria z Maastricht. Musi więc wprowadzić euro. Jednak mimo że Polska nie wyraziła sprzeciwu, nie podała też dokładnego terminu przyjęcia wspólnej waluty. Niestety, z powodu m.in. tego, że nasz kraj nie jest członkiem Europejskiego Mechanizmu Kursów Walutowych, trudne jest zrobienie tego w krótkim czasie. Co więcej, konieczne byłoby wprowadzenie zmian w Konstytucji. Istnieje wiele innych przeszkód, czy raczej należałoby powiedzieć – trudności, które spotyka się chcąc zrealizować obietnicę. Stąd odkładanie decyzji już trwa 14 lat.
Polacy a euro
Sytuacji nie ułatwia fakt, że sami Polacy są przeciwni wprowadzeniu w Polsce euro. Popularność waluty spada. O ile przed przystąpieniem do Unii i krótko po było wiele głosów za, tak z roku na rok maleje ich ilość. Obecnie głosy za i przeciw są rozłożone równomiernie. Wiele wynika stąd, że dla obywateli informacje docierające z krajów, które z trudem wychodzą z kryzysów, są dość przerażające. Zwłaszcza, że sporo słyszy się o tym, że gdyby Grecja miała własną walutę, znacznie łatwiej byłoby jej „stanąć na nogi”. Co więcej, sam premier Mateusz Morawiecki, twierdzi, że Polska nie powinna wprowadzać jeszcze euro. Tak więc dla Polaków staje się to niemalże wyrocznią, że faktycznie musimy dorównać Niemcom, by móc zdecydować się na wspólną walutę. Tymczasem okazuje się, że dzisiaj, gdy echo kryzysu cichnie, temat euro powraca. Jednak nie wywołują go obywatele, a przedsiębiorcy. Co mają do powiedzenia?
Przedsiębiorcy chcą euro
Z badań opublikowanych przez dziennik „Rzeczpospolita”, a przeprowadzonych w lipcu 2018 roku przez Millward Brown na zlecenie firmy audytorsko-doradczej Grant Thornton, wychodzi, że aż 74 procent przedstawicieli średnich i dużych polskich przedsiębiorstw chce zastąpienia polskiej waluty euro.
Skąd się to bierze? Przede wszystkim stąd, że kryzys w eurolandzie zanika. Widoczny jest coraz szybszy wzrost gospodarki strefy euro. To, czego dawniej się obawiano, nie ma już przełożenia. Waluta jest stabilna. Tak więc dla przedsiębiorców nie ma już ryzyka, za to pozostają same korzyści. Jakie? Przede wszystkim niższe stopy procentowe czy brak kosztów transakcyjnych. Dla wielu firm to dość istotne, bo dzisiaj jest coraz więcej przedsiębiorstw międzynarodowych. Nie mówiąc o tym, że polskie firmy biorą udział w międzynarodowej wymianie handlowej.
Warto wiedzieć, że w 2015 roku poparcie oscylowało w granicach 40 procent. Wpływ na to miał kryzys fiskalny w strefie euro.
Mowa oczywiście o średnich i dużych przedsiębiorstwach. A jak jest z małymi firmami? Tym, które nie prowadzą interesów na zagranicznych rynkach? Tutaj sprawa nie jest aż tak oczywista. Wielu z nich nie wypowiada się ani twierdząco, ani przecząco.
Dużą rolę odgrywają i głosy sceptyków. Oni twierdzą, że nie wiadomo, czy faktycznie euro przyniosłoby korzyści przedsiębiorcom. W każdym razie póki co i tak się nie przekonamy, gdyż rząd nie chce poruszać tematu euro. Czy przedsiębiorcy coś zdziałają? Nie wiadomo…
Nie jestem przekonany czy takie rozwiązanie będzie dobre. Od lat mówi się o przejściu do strefy euro, ale jeżeli zrobimy to w niewłaściwym momencie, odczuje to każdy w Polsce i będzie to odczucie mocno niekorzystne. A rząd też milczy w tym temacie, więc chyba i tak nie ma co liczyć na jakiekolwiek informacje w tym temacie.
Uważam, że póki co nie ma sensu wchodzić do strefy euro, bo na pewno nie zyska na tym większość obywateli. Przedsiębiorcy to pewna grupa społeczna, która jest ważna i ma silny głos w wielu sprawach, ale rząd musi patrzeć na dobro ogółu.