Opel ponosił straty przez dwadzieścia lat. Przez całe dwie dekady popularna niegdyś marka nie potrafiła na siebie zarobić. Wygląda na to, że w tym roku pojawiły się zmiany na lepsze. Ale czy to wystarczy, by Opel zdołał odzyskać dawną pozycje i na dobre stać się rentowną marką?
Wzloty i upadki
Opel to marka, za którą stoi wyjątkowo długa i bogata historia. Przedsiębiorstwo działa już od 1862 roku, a konstrukcję własnych samochodów rozpoczęło w 1899. Firma dynamicznie się rozwijała, pod koniec lat dwudziestych ubiegłego wieku posiadała aż 37,5 % udziałów w niemieckim rynku motoryzacyjnym. W tym okresie większościowy pakiet akcji wykupił amerykański koncern General Motors.
Po II wojnie światowej do popularnych modeli należały Olympia, Admirał i Kadet. Okres pomyślności potrwał kilka dekad, później jednak firma zaczęła podupadać, a osiągane wyniki sprzedaży zaczęły być wyraźnie słabsze.
Nowy właściciel, lepsze wyniki
W sierpniu 2017 Opel przeszedł pod skrzydła grupy PSA. General Motors sprzedał przedsiębiorstwo po 88 latach. Negocjacje trwały miesiąc, a brały w nim udział nie tylko zarządy obu koncernów, ale również niemieckie związki zawodowe, a nawet rządy Niemiec i Francji.
Zmiana właściciela pociągnęła za sobą dramatyczne konsekwencje. PSA miała swoją wizję prowadzenia firmy, która wiązała się z mocnym ograniczeniem kosztów. Budżetowe cięcia zmusiły tysiące pracowników do opuszczenia szeregów przedsiębiorstwa.
Zastosowane środki były zatem dramatyczne, ale jak się okazuje, takie podejście mogło okazać się słuszne. Rezultaty są takie, że po 20 latach przynoszenia strat, w pierwszej połowie bieżącego roku Opel wreszcie odnotował zyski. Chodzi konkretnie o zysk operacyjny w wysokości 502 mln euro.
W opinii ekspertów obserwujących uważnie sytuację na rynku, jest to naprawdę imponujący wynik. Uzyskać taki rezultat z przedsiębiorstwem od tylu lat sprawiającym wrażenie firmy praktycznie nie do odratowania, którą chyba tylko cud mógłby uczynić na powrót rentowną – to robi wrażenie. Jest to jeden z najbardziej dynamicznych zwrotów, jakie od dawna można zaobserwować na rynku.
Jaka będzie przyszłość Opla?
Jakkolwiek wyniki Opla po tych przełomowych zmianach jak najbardziej można uznać za imponujące, pojawia się pytanie, czy ta tendencja się utrzyma? Czy odbicie się od dna powinno się traktować jako zwiastun przyszłych spektakularnych sukcesów?
Niekoniecznie. Może być z tym bardzo różnie. Owszem, zdecydowane i bezkompromisowe podejście nowego właściciela do zarządzania firmą przyniosło pierwsze pozytywne efekty, ale wcale nie jest powiedziane, że jakieś przeszkody nie staną na drodze jej dalszego rozwoju.
Już teraz okazuje się, że w ramach dalszego obniżania kosztów Opel po lecie zamierza zmniejszyć produkcję w dwóch zakładach w Niemczech, co budzi powszechną obawę, że na dłuższą metę firma będzie produkować mniej samochodów, przez co może pozostać w tyle za konkurencją.
Czynnikiem, który zahamuje dynamiczny wzrost zysków Opla może też okazać się najświeższa afera paliwowa. W połowie lipca pojawiła się wiadomość, zaczerpnięta z informacji, którymi dysponuje Federalny Urząd ds. Zmotoryzowanego Ruchu Drogowego, że firma manipulowała przy dieslowskich silnikach swoich samochodów, by wydalały mniejsze ilości spalin. Proceder ten mógł dotyczyć nawet 60 tysięcy samochodów. W najbliższym czasie Opel będzie musiał zając stanowisko w tej sprawie.