Legendy o posiłkach w polskich szpitalach wcale nie są przesadzone. Nie brakuje bowiem dowodów w postaci zdjęć, które przedstawiają wątpliwej jakości dania. A wydawać by się mogło, że jedzenie w szpitalach powinno być zdrowe i pożywne, żeby pacjenci szybciej odzyskiwali siły. Okazuje się jednak, że dzienna stawka żywieniowa w polskich szpitalach wynosi… 5 zł. To mniej niż w szpitalach, w których leczeni są więźniowie. Na jakie smakołyki mogą zatem liczyć polscy pacjenci?
- Żywność w szpitalach a raport NIK
- Jedzenie w szpitalach kontra Ministerstwo Zdrowia
- Najgorsze posiłki znajdziesz w szpitalach
- Żywieniowe hity z polskich szpitali
Żywność w szpitalach a raport NIK
Kilka miesięcy temu Najwyższa Izba Kontroli przedstawiła wyniki badań odnośnie jedzenia w polskich szpitalach. Okazało się, że posiłki serwowane pacjentom nie tylko nie przyspieszają powrotu do zdrowia, ale jeszcze mogą im zaszkodzić! Nie są doprawione, mają niewielkie ilości witamin i mikroelementów, za to mnóstwo w nich tłuszczu i polepszaczy smaku, za które Magda Gessler rzuciłaby patelnią w kucharzy.
Jedzenie w szpitalach kontra Ministerstwo Zdrowia
Ministerstwo Zdrowia nie widzi w tym jednak żadnego problemu. Mało tego, uważa, że nie ma podstaw do egzekwowania prawidłowego żywienia w szpitalach. Ale jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze. Za 5 zł można kupić dobrej jakości czekoladę, ale nie przygotować kilku zbilansowanych i wartościowych posiłków dla ludzi, którzy chcą jak najszybciej wyzdrowieć. Oliwy do ognia dolewa Minister Zdrowia, który twierdzi, że takie mało wartościowe posiłki mobilizują do wyjścia ze szpitala i do rodzinnych spotkań, podczas których przynoszone jest pacjentom jedzenie, ponieważ szpital nie staje na wysokości zadania.
Najgorsze posiłki znajdziesz w szpitalach
W polskich szpitalach brakuje warzyw, owoców i nabiału. Pacjenci mogą liczyć za to na tłuste i, co najgorsze, przetworzone wyroby mięsne, które bardziej mogą zaszkodzić niż pomóc. Mało tego, szpitalne kuchnie uwielbiają sięgać po zamienniki, które tak samo jak leki generyczne, są wątpliwej jakości i przyczyniają się do powstawania wielu chorób. Zamiast sera pacjent dostaje suszony hydrolizat, zamiast masła natomiast tłuszcz mleczny. Taka wolnoamerykanka panuje w większości placówek publicznych. Brakuje bowiem osób, które mogłyby ułożyć pacjentom zbilansowane menu. Inną kwestią pozostają finanse, w końcu im taniej tym lepiej. Pacjentami nikt się nie przejmuje, niech dokarmiają się na własną rękę.
Żywieniowe hity z polskich szpitali
O szpitalnych dietach krąży wiele legend, ale niestety w większości przypadków są one prawdziwe. W niektórych placówkach pacjenci mogą liczyć na pełnowartościowe śniadanie w postaci 3 kromek chleba, łyżki musztardy i 3-centymetrowego kawałka najtańszej kiełbasy, która więcej wspólnego ma z wyrobem mięsnopodobnym niż z szynką. Spragnieni wrażeń gastrycznych mogą otrzymać też bułkę z dwiema śliwkami i serek, kawałek kaszanki z chlebem, ewentualnie pysznie pachnącą pasztetową lub mielonkę z tablicą Mendelejewa. Obiady w szpitalach także potrafią zaspokoić kubki smakowe. Ziemniaki z parówkami, ryż z kawałkami przypominającymi mięso, suche brokuły, zupy, które wyglądają jak woda po umyciu podłogi całego oddziału… Tak właśnie żywieni są polscy pacjenci. A wszystko po to, by byli bardziej zmobilizowani do wyjścia ze szpitala.
Aż się nie chce wierzyć, że pacjenci są tak karmieni… I jak oni mają szybko wyjść ze szpitala, skoro nie mają dostarczanych żadnych witamin czy minerałów?
Ostatnio leżąc w szpitalu nie mogłam jeść i nawet się z tego cieszyłam. Jedzenie serwowane pacjentom jest paskudne.