czwartek, 21 listopada 2024
HotMoney

Drogowe absurdy jakie często spotkasz na polskich drogach

ulica

O kierowcach zwykło się mówić źle: jeżdżą za szybko, nie zwracają uwagi na znaki, korzystają z telefonów komórkowych, nie potrafią parkować itd. Tymczasem okazuje się, że zarówno osoby korzystające z dróg, jak i je projektujące i nimi zarządzające, mają sobie wiele do zarzucenia. Drogowe absurdy, bo o nich mowa, to nie jest rzadkość. Jakie można spotkać w Polsce?

Wykluczające się znaki drogowe

Zdaje się, że najczęściej na drogach spotkać można absurd polegający na postawieniu w sąsiedztwie wykluczających się znaków drogowych. I tak na przykład zobaczyć można znak pionowy z zakazem wjazdu dla rowerów pod którym dodatkowo zamieszczono znak, na którym przeczytać możemy: „ Nie dotyczy rowerów”.

Jest też w Polsce ścieżka rowerowa, na którą wjeżdżając lepiej skupić się na znakach poziomych niż pionowych. Te bowiem wprowadzają zakaz wjazdu.

Zdarzyła się i na polskich drogach taka sytuacja, gdy na jednym słupie zamieszczono dwa znaki – jeden z nazwą miejscowości, a pod spodem drugi z nazwą tego samego miasta, ale przekreśloną. Tak więc kończy się, czy się zaczyna?

zobacz także:  Ile kosztuje znak drogowy? Ile projektowanie i organizacja ruchu?

Klasyk to sytuacja, w której w jednym miejscu widzimy nakaz skrętu w lewo i równocześnie zakaz skrętu w lewo. Można ewentualnie podać przykład znaku zakazu wjazdu i nakazu jazdy prosto.

Zbyt gęsto umieszczone znaki pionowe

Oczywiście nie można zapomnieć i o tym, jak wiele znaków w jednym miejscu można nieraz zauważyć. Jednak tu nie chodzi o samą ilość, ale i to, co znaki nakazują. Okazuje się, że na odcinku 10 metrów można postawić znaki z ograniczeniami prędkości: 40, 50, 30.

Są i sytuacje, w których w jednym miejscu stoją dwa takie same znaki. Niby od nadmiaru głowa nie boli, ale po co? Po co?

Pas pasowi nierówny

Są i takie miejsca w Polsce, w których na jezdni jest wymalowana linia ciągła podwójna, a więc nie można jej przekraczać. Jednak z uwagi na to, że na jednym pasie wydzielono miejsca postojowe, należałoby wyminąć stojące tam pojazdy. Okazuje się, że pas jest tak wąski, że aby nie uszkodzić samochodów, konieczne jest przekroczenie podwójnej ciągłej.

Przeszkody na drodze

Wiadomo też – z doświadczenia kierowcy, pieszego, rowerzysty, że czasami na drodze wyrastają przeszkody nie do pokonania. Właściwie często, gdy widzi się tego typu obiekt, dochodzi do rozważań, czy pierwsza była ulica, czy słup/latarnia/słupek. Rozsądek podpowiada, że niemożliwe, by na środku chodnika było drzewo o pniu, którego nie da się objąć, na ścieżce rowerowej przystanek, a na jezdni latarnia, zanim stworzono daną drogę. Jednak okazuje się, że najczęściej właśnie tak jest. Wykonawców nie interesuje, że to groteskowe. Robią to, co do nich należy. Przeszkody zdarzają się i na miejscach parkingowych. Te niby są, a jednak ich nie ma, bo coś się na nich znajduje.

zobacz także:  Program Współdziałania, Kruk przejmuje rumuńskie aktywa GetBacku

Droga donikąd

Nie brakuje również na liście absurdów drogowych dróg donikąd. Są to jezdnie, które nagle się kończą, ścieżki rowerowe, które urywają się przy torowisku lub schodach, przejścia dla pieszych na które wejście z obu stron jest zastawione barierkami lub słupkami. Zdarza się, że nawet jest znak pionowy zakaz poruszania się pieszych.

komentarze 2

  1. bArtosz pisze:

    Takich absurdów na drogach jest mnóstwo! Czasami aż chce się człowiek zatrzymać, żeby zdjęcie zrobić. Znam te drogi donikąd. Zarówno jako kierowca, jak i jako pieszy. Nie mówiąc o znakach co 5 metrów.

  2. thinker pisze:

    Dla mnie absurdem jest stawianie przy sobie miliona znaków, które wzajemnie się wykluczają. Którymi wtedy się sugerować? Tymi co są najwyżej? 😀

Dodaj Twój komentarz