niedziela, 24 listopada 2024
HotMoney

Co pokazano w TV a nie powinny tego pokazać telewizje?

telewizor kineskopowy na nóżkach

Czy są pewne granice tego, co można pokazać w telewizji? Standardy tego, co może pojawić się na ekranie, z upływem lat się zmieniają. Kolejne bariery są przekraczane w walce o zainteresowanie widza. Ale jak daleko można się posunąć? Chyba większość z nas zgodzi się, że mimo wszystko powinny być zachowane pewne standardy i pokazywanie w telewizji pewnych rzeczy nie powinno być dopuszczalne. Nie chodzi tu tylko o to, by było to regulowane przepisami prawa, ale zwykła ludzka przyzwoitość i poczucie moralności powinny stanowić hamulce dla osób przygotowujących telewizyjne programy.

Śmierć na ekranie

Można zaryzykować stwierdzenie, że widzowie XXI wieku są w pewien sposób oswojeni ze śmiercią. Dziennikarskie relacje z rejonów wojny czy docierające do nas codziennie wiadomości o ofiarach zamachów, wypadków i katastrof po pewnym czasie przestają nami wstrząsać i pojawia się pewnego rodzaju znieczulenie.

Jednak informowanie o śmierci to jedno, a pokazywanie jej to coś zupełnie innego. I dla większości z nas prawdziwa śmierć na ekranie telewizora to już ten krok za daleko. Uważamy na ogół, że stacje telewizyjne nie powinny decydować się na pokazywanie takich treści.

zobacz także:  Kiedy musisz zapłacić 75% podatek?

Jednak w ostatnich czasach mogliśmy się już spotkać z przypadkami, gdy to tabu było łamane na wizji. Jak w przypadku wyemitowanego przez BBC2 dokumentu Terry’ego Pratchetta „Choosing to die”, pokazującego ostatnie chwile Petera Smedleya, biznesmena cierpiącego na stwardnienie boczne zanikowe, który zdecydował się poddać eutanazji. Dla wielu pokazanie tego na ekranie było zbyt szokujące, zresztą takie zapewne miało być w zamyśle twórców. Film miał wstrząsnąć, by wywołać dyskusję.

antena telewizyjna

O ile w przypadku tego filmu zdanie były podzielone – dla jednych to już propaganda śmierci, dla innych po prostu dokument – nie można powiedzieć tego samego o samobójstwie, które na żywo pokazała stacja Fox News Chanel. Stacja ta, nie pierwszy zresztą raz, emitowała na bieżąco relację z pościgu. Widzowie mogli oglądać obraz ze śmigłowca, lecącego za uciekającym przed policyjną obławą uzbrojonym mężczyzną. Finał był szokujący z pewnością dla większości osób przed telewizorami. Uciekinier zatrzymał samochód, wysiadł, oddał z pistoletu kilka strzałów w powietrze, po czym przyłożył broń do głowy i się zastrzelił.

W ten sposób widzowie w popołudniowym telewizyjnym programie zobaczyli śmierć na żywo. Można argumentować, że był to wypadek, który trudno było przewidzieć, nie zaś celowe działanie. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że osoby w studiu telewizyjnym oglądają transmisję z pięciosekundowym wyprzedzeniem względem widzów przed odbiornikami – właśnie z tego powodu, by można było uniknąć takich sytuacji. Tym razem system zawiódł.

zobacz także:  Największe firmy ubezpieczeniowe na świecie i w Polsce

piloty do telewizora

Kontrowersje w polskiej telewizji

Nie trzeba jednak sięgać do zagranicznych przykładów, by stwierdzić, że czasem przekraczane są granice tego, co jesteśmy w stanie w telewizji zaakceptować. Również na naszym krajowym podwórku zdarzają się takie incydenty.

Jak wtedy, gdy w programie Jana Pospieszalskiego „Bliżej”, emitowanym na antenie TVP pokazano drastyczne sceny, dokumentujące śmierć protestujących na Majdanie. Przedśmiertne drgawki człowieka postrzelonego w głowę, to nie jest coś, czego widzowie mogliby oczekiwać od Telewizji Publicznej, w dodatku przed godziną 23. Nic dziwnego, że wydarzeniem tym zainteresowała się Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji – według ustawy w mediach nie powinno się „w sposób nieuzasadniony eksponować przemocy”. Oczywiście jednak przepisom brakuje jednoznaczności, bo jak tu ocenić czy coś było wystarczająco uzasadnione czy też nie?

Nie tylko na przemoc jednak nie powinno być, zdaniem wielu widzów, miejsca w telewizji. Oburzenie budzi też wulgarność, gdy przekracza pewne granice, tak jak miało to miejsce w czasie programu „Woronicza 17” w TVP Info, kiedy na ekranie ukazał się niewybredny tweet dotyczący Hanny Gronkiewicz-Waltz. Bez względu na sympatie polityczne widzów, powszechnie uznano, że zostało naruszone poczucie dobrego smaku i telewizja nie powinna pokazywać takich treści. Osoba odpowiedzialna za moderację tweetów, wykorzystanych w programie, została zawieszona w obowiązkach.

zobacz także:  Największe złoża ropy naftowe? Gdzie są, kto nimi zarządza?

komentarze 2

  1. Janina pisze:

    Szczerze mówiąc nie rozumiem w czym problem. Chyba tylko w godzinie, o jakiej coś jest wyświetlane. Wszak w TV od lat pokazywane są drastyczne, pornograficzne i obrazoburcze sceny. Właśnie dlatego coraz więcej osób nie ogląda telewizji.

  2. fanka netflixa pisze:

    Mnie już chyba w telewizji nic nie zdziwi. Dlatego jej nie oglądam, wolę już mieć Netflixa, gdzie nie ma żadnych reklam a ja wybieram co i kiedy chcę oglądać.

Dodaj Twój komentarz