W USA trwają właśnie wybory do Kongresu. To pewnego rodzaju sprawdzian dla rządzących i samego prezydenta Donalda Trumpa po 2 latach od przejęcia władzy. Wybory środka kadencji nigdy nie cieszyły się w USA ogromną popularnością, jednak obecne już biją rekordy frekwencji. Czy wszystkiemu jest winny najbardziej kontrowersyjny dotąd prezydent?
- Wybory w środku kadencji
- Early voting, czyli wczesne głosowanie
- Rekordowa frekwencja w wyborach do Kongresu USA
Wybory w środku kadencji
W USA system wyborczy wygląda zupełnie inaczej niż w Polsce. W środku 4-letniej kadencji przeprowadzane są wybory kongresmanów do Izby Reprezentantów oraz częściowe wybory do Senatu (wymieniana jest 1/3 osób). Ponadto, w niektórych stanach przeprowadzane są plebiscyty, które przypominają nieco nasze referendum. W konkretnych stanach zadawane są pytania istotne dla lokalnej społeczności np. odnośnie podwyższenia wynagrodzenia minimalnego itd.
Early voting, czyli wczesne głosowanie
Chociaż oficjalnie wybory odbywają się 6.11.2018 to głosować można już dużo wcześniej, przynajmniej w niektórych stanach. Odbywa się ono w specjalnych punktach wyborczych lub korespondencyjnie. Wielu Amerykanów korzysta z opcji wcześniejszego głosowania i nie czeka do ostatniej chwili. Dzięki temu więcej osób ma realny wpływ na to, kto faktycznie sprawuje władzę w Kongresie USA.
Rekordowa frekwencja w wyborach do Kongresu USA
Wybory środka kadencji nigdy nie cieszyły się ogromną popularnością wśród Amerykanów, jednak w tym roku zaobserwowano wzrost frekwencji. Eksperci twierdzą, że duża w tym „zasługa” urzędującego prezydenta Donalda Trumpa, który jak nikt polaryzuje amerykańskich obywateli. Wiele osób jest niezadowolonych z prowadzonej przez niego polityki i chce dać temu wyraz, zwłaszcza że w Kongresie USA większość ma obecnie Partia Republikanów, z ramienia której kandydował Trump.
Mobilizacja zarówno demokratów, jak i republikanów jest ogromna. Wiele wskazuje na to, że urzędujący prezydent może mieć jednak powody do niepokoju. Jeśli powielony zostanie schemat z poprzednich lat, według którego większość w Kongresie USA miała partia, która nie sympatyzowała z prezydentem, Trump może nie mieć łatwej drugiej połowy kadencji na stanowisku głowy państwa.
Szkoda, że u nas nie ma takich środkowych wyborów. Szybciej można by było wymienić ekipę rządzącą.
No ciekawe… Zastanawiam się czasami, jaki los spotka Trumpa i USA. Zobaczymy, jakie beda wyniki wyborów. Szkoda, że w Polsce tak chętne ludzie nie uderzają do urn wyborczych…
Strasznie skomplikowane zasady maja w USA, jeśli chodzi o wybory. Ja bym się w tym chyba nie połapała.